[vc_row][vc_column width=”1/1″][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]Światowa premiera Snow Leoparda „Najbardziej zaawansowanego systemu operacyjnego” wg Apple, będzie mieć miejsce 28 sierpnia. Pewnie przed publikacją tej mini recenzji. W Polsce jak zawsze obawiam się że będziemy musieli sobie cierpliwie poczekać. 

Mam tylko nadzieję, że nie 2 miesiące jak było z papierową premierą MacBooków AIR, które też miały gościć na rodzimych pułkach. Jednakowoż my też w swoje ręce mamy dostać nowy system tego dnia co reszta świata. 

Mi się udało zdobyć już parę godzin temu egzemplarz nowego systemu. Rozpakowałem go zainstalowałem i na szybko przejrzałem. 
Postanowiłem się więc podzielić z Wami swoimi spostrzeżeniami jako end-user.

Testy wykonałem na MacBooku Air z GeForce’em 9400. Jest to dość ważne, gdyż wprowadzone biblioteki OpenCL są wspierane przez tą kartę graficzną. 

OPAKOWANIE I INSTALACJA

Obrazek

Wymagania sprzętowe
• Komputer Mac z procesorem Intel 
• 1 GB pamięci 
• 5 GB wolnego miejsca na dysku 
• Napęd DVD wymagany podczas instalacji

Wiele serwisów WWW zachwyca się nowym opakowaniem Leoparda. Mi ono w żaden sposób nie przypadło do gustu. Uważam że nowoczesny system powinien mieć nowoczesne pudełko kojarzące się z tematyką jego zawartości. Gdybym nie wiedział czym jest Snow Leopard pomyślałbym sobie że trzymam w ręku płytę zawierającą film przyrodniczy pochodzący rodem z kobiecych pisemek za 5zł.

System nadrabia natomiast ceną bo 29 $ to nie jest wygórowana cena. W Polsce standardowo będzie nieco drożej niż przelicznik z dolara czyli 129zł, lub 199zł za Family Pack. 

Proces instalacji przeprowadziłem za pomocą CD podłączanego pod USB. Wcześniej pełen obaw wykonałem kopię zapasową Leoparda za pomocą Time Maschine oraz Carbon Copy Cloner’a. Sprawdziłem również wolne miejsce na dysku, 23,75GB. Przygotowany na format uruchomiłem instalator. 

Przebiegł on w następujących krokach:
-plansza z powitaniem
-wpisanie hasła administratora
-wybranie dysku do instalacji
-godzina czekania

Dosłownie 4 kliknięcia i chwila cierpliwości wystarczyła nie tylko aby uniknąć formatowania i zalogować się w nowym systemie ze swoimi wcześniejszymi ustawieniami i programami. Co ważniejsze zachowana została wsteczna kompatybilność. Miejsce na dysku po instalacji 34,26 GB czyli nawet więcej niż podawał producent.

Naturalnie jest możliwość wykonania czystej instalacji. 

ZMIANY, ZMIANY … 

Zmiany jakie się dostrzega od razu to nowy ładniejszy ekran powitalny, drobne zmiany w kolorystyce, np. podczas wyświetlarnia ikonek na pasku, także kilka podrasowanych ikon, a także mam wrażenie że zmienione zostały czcionki. Na tym modyfikacje interfejsu, które można bez zmiany ustawień zauważyć się kończą. Jest to po prostu stary – odświeżony Leopard. To chyba nawet dobrze bo klienci nie chcieliby się uczyć nowego systemu.

Więcej natomiast ważnych popraw od strony zaplecza można zauważyć także gołym okiem. System ładuje się znacznie szybciej. Po zalogowaniu „pyk” i pulpit jest gotowy. Wyszukiwanie jest błyskawiczne tak samo jak podgląd obrazów i wideo. Dosłownie czuje się że system dostał niezłego kopa. Dowodzi tego także znaczny ubytek jego „wagi”. Bateria także zyskała 20 minut dodatkowego życia.

Dalsze zmiany nie są już jakoś specjalnie zauważane. Pozwolę sobie zapożyczyć trochę materiałów ze strony producenta aby je przybliżyć. 

Obrazek

„Program Finder został napisany całkowicie od nowa, co pozwoliło wykorzystać nowe technologie systemu Snow Leopard, w tym technologię 64-bitową oraz Grand Central Dispatch. Program reaguje teraz znacznie szybciej, a wydajność pracy w całym Finderze jest znacznie większa. Ponadto uwzględniono w nim nowe funkcje, takie jak opcje wyszukiwania Spotlight z możliwością dostosowania do potrzeb użytkownika oraz rozszerzony widok ikon, umożliwiający kartkowanie wielostronicowych dokumentów oraz oglądanie filmów QuickTime.”

Nic dodać nic ująć faktycznie różnica jest zauważalna.

Obrazek

„Exposé jest udoskonalone i wygodniejsze. Jest teraz zintegrowane z Dockiem, wystarczy więc kliknąć i przytrzymać ikonę programu, a wszystkie jego okna zostaną uporządkowane, ułatwiając wybór odpowiedniego. Exposé ma też nowy wygląd – okna układają się w przejrzystą siatkę i łatwiej znaleźć żądany element. Stosy (elementy Docku ułatwiające szybki dostęp do folderów lub plików) można teraz przewijać, a przez to łatwo wyświetlać wszystkie elementy. Można również przechodzić przez foldery w stosie, aby wyświetlić wszystkie znajdujące się tam pliki.”

Generalnie pod tym stwierdzeniem też mogę się podpisać aczkolwiek nie są to rewelacje wymyślone przez Apple lecz dodatkowe funkcje, które można było już wcześniej znaleźć w Internecie i we własnym zakresie uruchomić. Jedyna różnica że został teraz zintegrowane na dobre z SL.

Obrazek

Podobno przyśpieszono TimeMaschine nawet do 80%. Trudno jest mi to zweryfikować, gdyż nie korzystam z tej funkcji. Nie mam zwyczaju kasowania potrzebnych mi plików a kopie wykonać mogę co najwyżej na dysku USB co znacznie spowalnia transfer danych. 

„W systemie Snow Leopard po włączeniu wygaszacza ekranu Mac wychodzi z trybu czuwania dwa razy szybciej niż dotychczas. Do 75 procent krótszy jest czas zamykania systemu, dzięki czemu możesz zyskać cenne sekundy, kiedy spieszysz się do domu czy na lotnisko. A połączenie z siecią bezprzewodową trwa nawet do 55 procent krócej.”

Czyli to o czym już wcześnie wspominałem. Faktycznie ten system po prostu lata, jest bardzo szybki i rześki. 

Menu Usługi w systemie Mac OS X umożliwia korzystanie z funkcji jednego programu podczas pracy w innym. W systemie Snow Leopard usługi są jeszcze prostsze, bardziej zoptymalizowane i przydatne. Menu Usługi to menu kontekstowe, co oznacza, że zamiast wszystkich wyświetlane są wyłącznie usługi właściwe dla programu, z którego korzystasz lub którego treści przeglądasz. Dostęp do usług można uzyskać poprzez kliknięcie prawym przyciskiem myszy lub kliknięcie na gładziku z przytrzymanym klawiszem Control. Menu można skonfigurować, tak aby wyświetlić wyłącznie żądane usługi. A nawet utworzyć własne za pomocą Automatora.

Obrazek

Snow Leopard daje pewność, że dysponujemy najnowszymi sterownikami drukarki. Po jej podłączeniu Mac OS X pobierze najnowszy sterownik dostępny w Internecie. System będzie też regularnie sprawdzał, czy mamy najbardziej aktualną wersję sterownika. Jeśli nie – natychmiast ściągnie ją z sieci.
Automatycznie zmieniają się także strefy czasowe, lepiej działa Safari (choć i tak nie używam) oraz QuickTime, którego również nie lubię. 
Ulepszeniu na które faktycznie wpływa na walory użytkowe jest na pewno ułatwiona możliwość współdzielenia się plikami w obrębie sieci a także wprowadzenie obsługi dna Microsoft Exchange. 

Obrazek

Wprowadzono także wiele zmian dla osób nie pełno sprawnych:

-czytnik ekranu VoiceOver – po krótce, czytanie tekstów
-do touchpada dodano wile gestów odpowiadających za sterowanie komputerem. Np. można przesunąć palcem dookoła gładzika, aby dowiedzieć się, jaki jest układ witryny WWW. Informacje przekaże odbiorcy VoideOver
-reprodukcja alfabetu Braille’a

Poza innymi użytkowymi zmianami najważniejsze są zmiany jądra systemu OS X. Duże partie kodów (bo ponad 90%) zostały przeprogramowane i odchudzone. System przede wszystkim stał się w końcu 64 bitowy.

Wprowadzono także obsługę bibliotek OpenCL która wymaga jednej z kart graficznych lub procesorów graficznych:
• NVIDIA Geforce 8600M GT, GeForce 8800 GT, GeForce 8800 GTS, Geforce 9400M, GeForce 9600M GT, GeForce GT 120, GeForce GT 130. 
• ATI Radeon 4850, Radeon 4870 
Dla przypomnienia OpenCL to framework wspomagający pisanie aplikacji wieloplatformowych składających się z różnego rodzaju jednostek obliczeniowych (m.in. CPU, GPU). OpenCL zawiera w sobie język służący do tworzenia jąder systemu oraz API umożliwiające kontrolę nad poszczególnymi urządzeniami. Cel stworzenia OpenCL jest dokładnie taki sam jak w przypadku OpenGL oraz OpenAL, czyli zmaksymalizowanie poziomu wykorzystania zasobów systemowych. 

PODSUMOWUJĄC

Obrazek

Ewolucja, ale nie rewolucja. Programiści Apple nie wprowadzili żadnych rewolucyjnych zmian, lecz w moim subiektywnym odczuciu to dobrze. Po co zmieniać coś jest dobre, a nawet bardzo dobre. 
Przyszlifowano niedociągnięcia, usprawniono obsługę oraz zoptymalizowano całe działanie komputera. Zdecydowanie krok w przód lecz nie jestem przekonany że użytkownicy docenia większość zmian. Nie jest to milowy krok jak w przypadku Windows 7. Wygląda to tak jakby Apple się zagapiło i jedynie co mogło to pójść w ślady Microsoftu i dopracować swój obecny system. Personalnie jestem zadowolony, mój komputer jakby urodził się na nowo. Sprzęt choć nie mocny to zasuwa lecz z punktu widzenia end-usera to wciąż Leopard tyle że z dopalaczem. Nadzieje duże pokładać można w aplikacjach zgodnych z OpenCL dzięki którym OS X być może będzie miał szanse walki z Windows, a my użytkownicy dostaniemy większy wybór oprogramowania zarezerwowanego do teraz tylko dla Okienek.
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]